
Mówi się, że najlepszym sposobem, by drwić z władzy, zwłaszcza totalitarnej, jest drwina. Satyra i śmiech osłabiają strach, a wtedy pojawia się odwaga by walczyć o wolność. Dlatego więc przez cały okres PRLu Polacy naśmiewali się z władz. Żarty wypowiadane na spotkaniach towarzyskich, drukowane domowym nakładem pamflety, żartobliwe piosenki, karykatury, drwiny, pastisze – wszystko po to, by w tych strasznych czasach nie zwariować.
Temu tematowi spotkanie w barcińskiej bibliotece w dniu 19 lutego poświęcił dr Adam Węsierski – historyk. Jego wypowiedzi przysłuchiwała się liczna publiczność, która – pamiętając tamte lata– chętnie uczestniczyła w dyskusji.
Pan Węsierski zawodowo poświęca się głównie badaniu działalności komunistycznych służb bezpieczeństwa; w swojej opowieści nawiązał też do tej kwestii. Żart z władzy w czasach „komuny” nie uchodził bowiem na sucho. Był surowo karany, niekiedy nawet karą śmierci bądź długoletnim więzieniem. Ściganiem „winnych” zajmowali się właśnie funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa lub Służby Bezpieczeństwa – naśmiewających się z władz uznawano za wrogów ustroju. Wyroki zapadały najczęściej na podstawie artykułu 22 z tzw. małego kodeksu karnego z 1946 roku, którzy brzmiał: „Kto rozpowszechnia fałszywe wiadomości, mogące wyrządzić istotną szkodę interesom Państwa Polskiego, bądź obniżyć powagę jego naczelnych organów, podlega karze więzienia do lat 5 lub aresztu”. Nawet jeśli osobie oskarżonej udawało się uniknąć więzienia, sam fakt zatrzymania mógł zniweczyć karierę zawodową czy plany pójścia na studia.
Pan Węsierski przytoczył nie tylko wiele przykładów satyry politycznej czy żartów z czasów PRL, lecz także życiorysy ludzi, którzy zostali ukarani za drwinę z władzy. Była to słodko – gorzka opowieść, w której można było i się zaśmiać, ale i zadumać nad losem osób, zmuszonych do życia pod butem totalitarnej władzy.
Galeria zdjęć








